października 14, 2021

Jestem w ciąży - cieszyć się czy jeszcze poczekać?

        Pomijając sam fakt, że wiadomość o ciąży pojawiła się niemal równolegle co zdiagnozowanie w moim organizmie choroby autoimmunologicznej jaką jest przewlekłe zapalenie tarczycy czyli Hashimoto muszę przyznać, że początki nie były łatwe. I nie, nie miałam mdłości, wymiotów ani wahań nastroju, które doprowadziłyby do separacji między mną, a ojcem mojego dziecka. 

    Problem chyba tkwił gdzieś głębiej. Kiedy na teście ciążowym zauważyłam dwie równiusieńkie kreski z góry zapowiedziałam mojemu mężowi, że nie może się cieszyć odbierając mu tym samym całą radość. Byłam tak zestresowana, że zamiast świętować truchlałam przez pierwsze kilkanaście tygodni czytając wciąż kolejne przypadki poronień i odrzucenia dziecka przez organizm matki. Ciągle powtarzałam sobie, że początki nie są pewne, że wszystko może się zdarzyć i że lepiej nie nastawiać się, że będzie dobrze. Guzik prawda! gdybym mogła cofnąć czas - nie zapisałabym się na te wszystkie grupy facebookowe o ciąży od samego początku a dopiero w trzecim, czwartym miesiącu ciąży, co więcej - z pewnością nie wstukiwałabym w Google fraz dot. patologii ciąży i przeróżnych komplikacji, a rzuciłabym laptop w kąt i poszła świętować z mężem przy świecach i dobrej kolacji (choć bez wina i sera pleśniowego to nie zawsze się udaje). Kupiłabym też najbardziej kiczowate śpiochy z napisem "cały tatusia świat", robiłabym zdjęcia brzucha, którego wówczas jeszcze wtedy zupełnie nie było choć ja dostrzegałam różnicę i obwieszczałabym dobrą nowinę całemu światu bez względu na to czy ten świat byłby zainteresowany czy też nie. 

        Podejście zmieniło się, kiedy na ekranie monitora zauważyłam dziecko, nie zarodek, nie fasolkę ale dziecko - dwie nóżki, dwie rączki, brzuszek, główkę i ten mały zadarty nosek. Od tamtej pory uspokoiłam się, co więcej zarówno mój stan psychiczny jak i fizyczny zmienił się diametralnie - miałam więcej energii, zaczęło się wicie gniazda, potrzeba rozmowy o przyszłości i przygotowywanie wyprawki. Od samego początku na USG dziecko okazało się chłopcem, choć ja miałam przeczucia, że to będzie dziewczynka, mieliśmy nawet wybrane już imię. Z imieniem dla chłopca nie było już tak łatwo, mieliśmy kilka faworytów, brzuch z tygodnia na tydzień nazywał się inaczej, a każde kolejne propozycje wydawały nam się coraz głupsze i bez sensu w związku z czym zostaliśmy przy pierwszym wybranym przez nas imieniu - Ignacy. 

    Obecnie jestem w 24 tygodniu ciąży, a aplikacja Preglife na moim smartfonie informuje, iż 58,9% drogi za nami. 

        Moje początki wyglądały tak, pewnie każda z nas przeżywa/przeżywała je na swój sposób o czym chętnie przeczytam i poznam Twój punkt widzenia. 

pozdrawiam,
#matka

26 komentarzy:

  1. Trzymam kciuki, ślę dobre fale i zostaję oczywiście u Ciebie na dłużej :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja jeszcze nie byłam w ciąży, ale pewnie też bym się stresowała. W każdym razie trzymam kciuki:)
    również obserwuję:)

    OdpowiedzUsuń
  3. oj tak, stres jest niesamowity, potwierdzam, przechodziłam przez to samo co Ty psując sobie i mężowi całą radość.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ciężkie życie z nami mają ale cóż - wiedzieli na co się decydują ;)

      Usuń
  4. Ja chyba jakbym zobaczyła dwie kreski to bym przepłakała, ale ze strachu. Niestety przez chorobę nie mogę mieć dzieci bo to jest za duże ryzyko dla mnie. Oczywiście wgłębi duszy bym się cieszyła, ale strach co będzie i jakich wyborów będę musiała dokonać... na samą myśl mnie trzepie

    OdpowiedzUsuń
  5. Wieści o drugiej ciąży były dla mnie takim szokiem, ze popłakałam się ze strachu. Teraz czekam spokojnie na rozwiązanie pogodzona, że co ma być to będzie

    OdpowiedzUsuń
  6. Życzę dużo zdrówka. Ja początków swojej ciązy też dobrze nie wspominam... Mimo, że nie miałam żadnych objawów to najzwyczajniej w świecie po prostu się bałam... Pozdrawiam i zostaję na dłużej :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Na YouTube jest kanał,który prowadzi Ignacy - Japończyk z urodzenia. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. o hehe rzeczywiście :)
      Oglądamy z mężem, dzięki :)

      Usuń
  8. Będzie dobrze. Będzie bardzo dobrze :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Temat mnie nie dotyczy i dotyczył nie będzie, ale trzymam kciuki :) Za blogowanie, ciążę, dobre samopoczucie, ogólnie całokształt.

    OdpowiedzUsuń
  10. Przeżycia związane z ciążą jeszcze przede mną, więc nie opowiem o moich doświadczeniach. :) Informacja o chorobie na pewno była dla Ciebie bardzo ciężka, więc nie dziwię się, że mogłaś mieć w tym okresie tyle obaw, ale dobrze, że już jesteś tego świadoma. Z pewnością lekarze też lepiej Cię przygotują, wiedząc, że Twój organizm potrzebuje więcej uwagi. Życzę wszystkiego dobrego!

    OdpowiedzUsuń
  11. Wszystkiego dobrego dla ciebie! Ja ciążą chwaliłam się dopiero prawie w połowie, a cieszyłam się nią tak po prostu... nie wiem kiedy, bo ciągle coś było nie tak.

    OdpowiedzUsuń
  12. ciąża jeszcze przede mną, ale życzę dużo zdrówka i również obserwuję ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Ten etap jeszcze przede mną, więc może za jakiś czas tutaj wrócę i powiem co i jak :D Dużo zdrówka dla Was, szczęśliwego rozwiązania :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Również jakiś czas temu dowiedziałam się, że jestem w ciąży i bardzo się ucieszyłam z tego powodu. Zaczęłam już nawet kupować pierwsze ubranka oraz akcesoria. Nie mogłam się oprzeć gdy na stronie https://mulinek.pl/kocyki-bawelniane.html znalazłam kocyk bawełniany. Na pewno przyda się maluszkowi.

    OdpowiedzUsuń
  15. Ja niestety teraz jestem w dużej rozsypce, ponieważ zostawił mnie narzeczony i ciężko jest mi się podnieść po tym wszystkim. Myślę, że dobrym rozwiązaniem byłaby dla mnie jednak terapia u sprawdzonego psychologa

    OdpowiedzUsuń
  16. Ah ta tarczyca :( Wiecznie sprawia problemy. Ja urodziłam się z niedoczynnością tarczycy i ciągle jestem pod kontrolą. Przy ostatniej ciąży zaczęły mi się wahania pomiędzy niedoczynnością, a nadczynnością. Moja koleżanka też ma hajimoto od roku. Cieszę się,że nigdy nie miałam guzków i że nie musiałam mieć usuwanej tarczycy tak jak moja koleżanka, która teraz ma straszne kłopoty ze zdrowiem. Kurczę, taki mały organ a tyle z nim problemów.

    Pozdrawiam serdecznie

    Kasinyswiat

    OdpowiedzUsuń
  17. Sama jestem w ciąży i dodatkowo zbliża się termin naszego ślubu. Nawet już znalazłam świetną ofertę gdzie można zamówić porządne zaproszenia ślubne

    OdpowiedzUsuń

Copyright © hasztagmatka , Blogger